Krakowskie zoo nie jest ani najstarszym, ani największym ogrodem zoologicznym w Polsce. Wyjątkowe jest jednak jego położenie. Znajduje się bowiem w samym centrum Lasu Wolskiego, który jest częścią Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego.
Teren jest tak uformowany, że czasem można odnieść wrażenie jakby się było w górach (np. w Beskidzie Śląskim). Jest sporo skał wapiennych i wąwozów. Jeśli zatem ktoś ma czas i nigdzie się nie śpieszy, to do wspomnianego zoo polecam wybrać się pieszo - przez las. Jeśli natomiast ktoś czasu nie ma, to dojedzie pod samą bramę autobusem nr 134, który startuje spod stadionu Cracovii.
Ogród zoologiczny w Krakowie powstał w 1929 roku i jest na szóstej pozycji w kategorii "rok założenia". Po Wrocławiu (1865), Poznaniu (1874), Opolu (1912), Zamościu (1919) i Warszawie (1926). Znajdziemy w nim 260 gatunków. Łącznie jakieś 1500 zwierząt. Dla porównania we Wrocławiu jest 1132 gatunków i 10500 zwierząt. Ale cóż - jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Z drugie jednak strony ceny biletów są odpowiednio niższe. Normalny w Krakowie kosztuje 22 zł (we Wrocławiu - 55 zł).
Oczywiście im większe zoo, tym więcej czasu trzeba poświęcić, aby zobaczyć je całe. W Krakowie zajmuje ono 17 ha i obejrzenie całości zajęło nam (@foggymeadow i mi) jakieś dwie i pół godziny.
Zaraz przy wejściu powitały nas słonie indyjskie (choć w zasadzie trudno nazwać to powitaniem, bo nie zwracały uwagi na ludzi, tylko posypywały się piachem).
Podobną postawę prezentowały szympansy. Siedziały i żuły leniwie jakieś pędy.
Inne małpy wykazywały więcej życia. Na przykład mandryle, występujące w Afryce od południowego Kamerunu po Kongo.
Choć chyba żadna z małp nie była w stanie dorównać ruchliwością mangabie czarnej, która występuje na południe od rzeki Kongo. Zwłaszcza najmłodszej (urodzonej w lipcu 2019).
Niestety w krakowskim zoo nie ma nosaczy sundajskich (w zasadzie nie ma ich w żadnym polskim zoo, europejskim zdaje się też). Najbardziej jednak przypominała je gereza abisyńska. Małpy te mają tylko 4 palce i występują w Kamerunie, Nigerii, Etiopii, Kenii, Tanzanii i Czadzie.
Na koniec małpiej serii - gatunek, który kojarzy mi się z polskim hip-hopem początku XXI wieku, czyli... gibbon. A w zasadzie gibbon białoręki, który występuje na Półwyspie Indochińskim i Sumatrze.
Zaraz obok małp znajdował się "wybieg" dla żółwi, gdzie zobaczyć można kilka gatunków tych gadów. Akurat trafiłem na bójkę dwóch ninja. Wygrał ten po lewej. Ugryzł swojego rywala w nogę i ten ewakuował się w inne miejsce.
W krakowskim zoo można zobaczyć też hipopotama. Nie jest to jednak olbrzym, lecz hipopotam karłowaty, występujący w zachodniej Afryce (Sierra Leone, Liberia, Wybrzeże Kości Słoniowej).
Odpowiednich rozmiarów jest natomiast żyrafa Rothschilda, której samce osiągają najwyższy wzrost spośród wszystkich podgatunków żyraf. Niestety nie wiem czy podgatunek ten ma coś wspólnego z bankowością. Występuje w południowym Sudanie, północnej Ugandzie i zachodniej Kenii.
Więcej zwierząt w kolejnej części. Między innymi kotowate, ptaki i różne kopytne. Odwiedzimy też mini-zoo...