Moją misją na 2020 rok jest wyznaczenie swojej trasy dookoła Szczyrku - "Pętli Szczyrkowskiej".
Pierwszą część trasy znajdziecie pod tym linkiem - https://hive.blog/hive-191315/@ptaku/rodzinna-wycieczka-do-lasu-becyrek-862-m-n-p-m
Drugi fragment jest opisany w tym poście - https://hive.blog/hive-191315/@ptaku/skrzyczne-zbojnicka-kopa-jaworzyna
Czwartą część trasy przeszedłem w Lipcu, i opisałem w tym miejscu - "https://hive.blog/hive-191315/@ptaku/z-przeleczy-salmopolskiej-przez-klimczok-na-szyndzielnie"
Pozostała mi do opisania trzecia część trasy, której opis
zaprezentuję w dzisiejszym poście, oraz przejść muszę jeszcze piąty
(zamykający pętlę) odcinek.
Ruszamy więc na trzeci odcinek "Pętli Szczyrkowskiej".
Z Przełęczy Salmopolskiej (potocznie zwanej Białym Krzyżem) ruszamy ostro pod górę czerwonym szlakiem.
Po krótkiej wspinaczce szlak wychodzi na grań.
Warunki pogodowe nie sprzyjały widokom, ale klimat zamglonego lasu, i lekkiej mżawki sączącej się z mgły, jakoś bardziej mnie napędzał.
Po niedługim czasie docieramy do pierwszego charakterystycznego punktu na trasie - Malinów 1115 m n.p.m.
Ładna pogoda zapewniłaby mi zapewne kilka ładnych kadrów w tym miejscu, ale nie tym razem. Tym razem miałem jedynie przeć do przodu.
W drodze na Malinowską Skałę schodzimy z góry Malinów do Przełęczy Malinowskiej.
Na tym fragmencie trasy możemy odbić kilka metrów w bok, by odwiedzić Jaskinię Malinowską.
Do jaskini zabiorę Was kiedy indziej.
Tym razem moim celem była Malinowska Skała, więc ruszyłem w dalszą drogę.
Minęła dobra godzina od początku mojej wycieczki, gdy dotarłem do Przełęczy Malinowskiej.
stojąc w tym miejscu, i patrząc na opisane ilości godzin na tabliczkach, mogłem sobie policzyć, ile zajmie mi przejście całej zaplanowanej "Pętli Szczyrkowskiej"
Od granicy Szczyrku na szczyt Skrzycznego mam 2 godziny. Dalej widzimy na tabliczce, ze przejście ze Skrzycznego do miejsca w którym stoję, czyli do Przełęczy Malinowskiej, trwa 1.45h.
Idąc dalej w stronę Klimczoka, musimy dojść do Przełęczy Karkoszczonka, czyli znów - z miejsca w którym stoję dodaję 3.30h.
Z Przełęczy Karkoszczonka na szczyt Klimczoka będzie jakieś 1.30h.
Ostatni etap pętli, to zejście z Kimczoka do granicy Szczyrku, i ten właśnie fragment został mi do odkrycia.
Planuję zejść żółtym szlakiem do skrzyżowania z czarnym szlakiem - ten fragment powinien zająć mi 1 godzinę. Następnie przez Bieniatkę na dół, do granicy Szczyrku - to będzie powiedzmy 1.15h.
PODSUMOWUJĄC - z moich wyliczeń wynika, że przejście pętlą zajmie mi 10 godzin.
W tym roku pogoda raczej na to nie pozwoli, całą pętlę zrobię na wiosnę, jak tylko zejdzie śnieg.
Jutro, jeśli pogoda pozwoli, wytyczę sobie ostatni etap, czyli z Klimczoka żółtym szlakiem na dół, do granicy Szczyrku.
A teraz wracam do trasy na Malinowską Skałę.
Następnym razem liczę na piękną, słoneczną pogodę, bo widoki w tym miejscu będą świetne. Tym razem jednak klimat robił robotę.
Zgodnie z informacja na tabliczce z Przełęczy Malinowskiej, na Malinowską Skałę dotarłem w 15 minut.
Sam, na wysokiej skale, w zamglonym lesie ... mega klimat :)
Posiedziałem chwilę, zjadłem coś, i ruszyłem w drogę powrotną.
W drodze powrotnej mgła jeszcze bardziej zgęstniała, a nogi, choć mocno zmęczone, jakoś szybciej ciągnęły mnie do domu ;)
Biały krzyż, ustawiony na Przełęczy Salmopolskiej, oznaczał koniec wycieczki.
Przemoczony, zmęczony, ale szczęśliwy, mogłem uznać kolejny fragment "Pętli Szczyrkowskiej" za zaliczony.