Następnym etapem naszego zwiedzania zimowej stolicy Polski, była wizyta na Gubałówce. Osobiście, do zatłoczonej, głównej ulicy - Krupówek, mam stosunek, powiedzmy sceptyczny. Według mni jest to trochę przereklamowane miejsce i wydaje mi się, że @klub-wloczykijow ma podobne zdanie na ten temat. Natomiast, co do Gubałówki, a dokładniej co do miejsca jej położenia - jest to dla mnie miejsce odrobinę magiczne. Miejsce, po którym bardzo lubię spacerować i podziwiać widoki. Gubałówka to szczyt o wysokości ok. 1120 m. Nazwa Gubałówka pochodzi od znajdującej się na niej polany Gubałówka, ta zaś od nazwiska Gubała.
Można się znaleźć na tym szczycie na trzy sposoby. Wjechać z Zakopanego koleją linowo-terenową, wybudowaną w 1938 roku, o długości prawie 1300 metrów. Wjechać samochodem od strony Kościeliska lub od strony miejscowości Ząb i zostawić pojazd na którymś z licznych, niestety płatnych - nawet późnym niedzielnym wieczorem - parkingów. Trzecim sposobem jest wejście na nogach od strony Zakopanego, wzdłuż kolejki linowej, jednakże w okresie jesienno-zimowym może to być nieco trudniejsze rozwiązanie.
Na szczycie umiejscowionych jest kilka restauracji, w których można zjeść, napić się i podziwiać krajobraz naszej pięknej, górzystej Polski. O ile się nie natrafi na mgliste popołudnie, tak jak w naszym przypadku :).
Jednakże, gdy się ściemni, na zimowy czas, szczyt Gubałówki zostaje przyozdobiony tysiącami, o ile nie milionami światełek. Jest to inicjatywa PKL.
Bez wątpienia, z roku na rok, te świetlane kreacje przyciągają co raz to więcej turystów.
Rzeźby świetlne nie są przypadkowymi figurami. Są to rzeźby inspirowane historią Zakopanego, podhalańskim folklorem...
...a przede wszystkim nawiązują do tatrzańskiej przyrody.
Nam osobiście się podobało. Wrócimy tu zapewne jeszcze tej zimy, w tym, bądź przyszłym roku, kiedy spadnie śnieg i nie będzie mgły, która odrobinę przeszkadzała w podziwianiu widoków.
Dziękuję za uwagę i życzę Wszystkim miłego wieczoru!