W Mamerkach niespełna 20 kilometrów na wschód od kwatery Hitlera "Wofsschanze" wybudowano Kwaterę Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych (OKH) "Mauerwald". Obecnie jest to jeden z najlepiej zachowanych w Polsce kompleksów niezniszczonych bunkrów niemieckich z okresu II wojny światowej.
W przeciwieństwie do Wilczego Szańca niemal wszystkie bunkry są w stanie nienaruszonym, Niemcy nie zdążyli wysadzić schronów, zostały one opuszczone bez walki przez wojska Wehrmachtu w styczniu 1945, dzięki temu można "podziwiać" rozmach z jakim niemieccy konstruktorzy z Organizacji Todta zbudowali obiekty obronne. Do większości z nich można wejść, oczywiście na własną odpowiedzialność.
Mamerki w latach 1941-1944 były samowystarczalnym „miastem” chronionym przez zmechanizowany batalion wartowniczy. Cały obiekt otoczony był zasiekami z drutu kolczastego. Co 300 m znajdowały się betonowe słupy (zachowane do dziś) z aparatami telefonicznymi i latarniami oświetlającymi teren. Bezpieczeństwa strzegły 4 wartownie, przed atakami z powietrza chroniły stanowiska dział obrony przeciwlotniczej. Oprócz schronów w kwaterze zbudowano dziesiątki baraków, w których pracowali sztabowcy, służby łączności, mieściły się kuchnie, kasyna, poczta, kino, kwatery mieszkalne, szpital, sauna i stajnie.
"Zwiedzanie" tego obiektu zaczęliśmy od bunkrów przy parkingu w strefie "Brigitten Stadt", są to jedyne bunkry, które zostały częściowo zagospodarowane, urządzono tam ekspozycje z manekinami symulującymi służbę i życie żołnierzy w czasie wojny.
Kilkaset metrów dalej jest budynek, w którym urządzono mini-muzeum, makieta łodzi podwodnej i wieża widokowa skąd doskonale widać Jezioro Mamry.
Wieża widokowa z dołu wygląda niewinnie, ale po wejściu na platformę widokową perspektywa zmienia się diametralnie. Kiedy tam byłem było bezwietrznie, a mimo tego czuć było jak platforma się rusza, miałem doskonały ubaw obserwując kolejnych "maczos", którzy dosłownie wbiegali po schodach, a po pierwszym kroku na platformie kurczowo łapali się poręczy.
Dopiero na zdjęciu przy uzyciu teleobiektywu widać doskonale ile żagłówek jednocześnie pływało na Jeziorze Mamry, a to i tak tylko niewielki fragment.
Po zejściu na dół z wieży udałem się do muzeum, w zasadzie niewiele jest tam do oglądania, ale myślę, że kążdy znajdzie coś ciekawego dla siebie. Na początek ekspozycja we wnętrzu U-boota.
Myślę, że dużo ciekawsze są dwie makiety, bynajmniej ja lubię takie klimaty. Jedna przedstawia bitwę o Stalingrad, a druga makieta prezentuje bitwę pancerną pod Kurskiem.
Z relacji okolicznych mieszkańców wiemy, że Erich Koch, były gauleiter Prus Wschodnich, był przewożony z więzienia w Barczewie do Mamerek, gdzie wskazał miejsce ukrycia skarbu. Intensywne poszukiwania Bursztynowej Komnaty były prowadzone w Mamerkach w latach 2016-2017, niestety bezskutecznie.
Od maja 2018 r. w Mamerkach można zwiedzać replikę pomieszczenia Bursztynowej Komnaty – 60 m2 ekspozycji. Replika została wykonana z wielką dokładnością przez renomowaną pracownię artystyczną specjalizującą się w odtwarzaniu zaginionych dzieł sztuki światowej.
Po drugiej stronie drogi w lesie nad brzegiem Jeziora Mamry ostały się bunkry kompleksu "Quelle", czyli "źródło". Jak wspomniałem na wstępie prawie do każdego można wejść, ale wystarczy wizyta w jednym z takich bunkrów, żeby odeszła ochota na inne. Zresztą są one bardzo podobnej konstrukcji, bez oświetlenia i ze stojącą wodą, więc trzeba bardzo uważać. Ale z drugiej strony jest to okazja, żeby samemu przekonać się jak takie kolosy wyglądały wewnątrz.
Niezwykłe jest maskowanie tych bunrów, żelbetonowa konstrukcja była "otynkowana" mieszaniną trawy i gliny, tworząc porowatą, nierówną powierzchnię do złudzenia przypominającą leśne runo. Blisko siedemdziesiąt lat później powierzchnię tę pokrył mech.
Na ścianach największego bunkra znajduje się wciąż drabina prowadząca na dach bunkra. W czasie gdy tam byłem, był jeden śmiałek, który wszedł na dach, żeby się przekonać, że nie nie ma tam nic ciekawego do oglądania.
W lesie nad jeziorem oprócz wielkich bunkrów jest też kilka mniejszych budynków lub tylko ich pozostałości. Jeden z nich to ruiny "domu gen. Wagnera - głównego Kwatermistrza Wojsk Lądowych (OKH), w którym w konspiracji spotykali się uczestnicy spisku z 20 lipca 1944r".
Moim zdaniem Mamerki są doskonałym uzupełnieniem wizyty w Wilczym Szańcu, ocalałe od zniszczenia bunkry mogą stymulować wyobraźnię jak wyglądała kwatera Hitlera przez zniszczeniem.